niedziela, 30 marca 2014

II


* Legenda mówi, że jeśli nie możesz spać w nocy, to znaczy, że przebywasz w czyichś snach... * 
  
*

    Kilka minut po siedemnastej przyjechał przyszły mąż Ani. Usiadł na kanapie przyglądając się Klaudii.
- Coś się stało ?.
- Tak.
- Przeszkadzam wam ?. Mam się wyprowadzić ?
- Zwariowałaś ?. Chodzi o to, że załatwiłem ci rozmowę o pracę.
- Naprawdę ?.
- Naprawdę.
- Gdzie ?.
- W moim klubie. Na stanowisku fotografa.
- Skąd wiedziałeś, że interesuję się fotografią ?.
- Ania do mnie rano zadzwoniła i powiedziała.- uśmiechnął się. - Cieszysz się ?.
- Tak. Dziękuję. 
- No to co jedziemy na te zakupy ?.
- Ja nie mogę. Właśnie dzwoniła Ewa i prosiła mnie o pomoc.
- Dobra nie ma sprawy, pojedziemy we dwójkę.- odparł Robert.
- Robert chodź na słówko na chwilę.- Mężczyzna zrobił to o co prosiła go jego ukochana. - Pamiętaj kupuj jej to co będzie chciała i broń Boże nie wspominaj nic o Domu Dziecka jasne ?.
- Jak słońce.

*

   Gdy dojechali do jednej z ulubionych galerii Roberta, gołym okiem można było zobaczyć, że Dortmund żyje piłką nożną i tutejszym klubem. Wszędzie były reklamy ze sponsorami, sklepy z gadżetami na mecz i koszulkami. Klaudia poczuła się trochę nieswojo nie chodziła na zakupy jak większość jej rówieśniczek. Nie miała pieniędzy, przez to też nie miała znajomych. Dziewczyny, które spotykała miały kasę , pozycje, bogatych rodziców. Ona tego najzwyczajniej w świecie nie miała. 
   Robert zaprowadził Klaudię najpierw do jego ulubionego sportowego sklepu, gdzie wybierał razem z nią ubrania. Gdy skończyli mężczyzna  postanowił kupić jej bluzędwie pary butów i dużo różnych rzeczy. Następnie kupili ubranie na jutrzejszą rozmowę o pracę. Po kilku godzinach chodzenia po sklepach postanowili kupić kilka bransoletek dla Anny i kilka dla Klaudii

*

 Gdy weszli do domu można było usłyszeć płacz. Zdziwiony Robert pobiegł szybko do sypialni bo  stamtąd  dobiegało te szlochanie. Zobaczył tam Annę, domyślał się dlaczego płacze, lecz nie dopuszczał do siebie tej myśli..

*

W tym samym czasie Klaudia postanowiła pójść do sklepu po zakupy, a potem odwdzięczyć się za gościnność i zakupy zrobioną przez nią kolacją. Poszła do najbliższego sklepu spożywczego. Zabrała czerwony koszyk i przemieszczając się przy pułkach brała najpotrzebniejsze produkty. Wybierała właśnie sok pomarańczowy, gdy poczuła, że ktoś ją lekko popchnął.
- Może wypadałoby przeprosić ?.- zapytała.
- Może wypadałoby nie stać na środku ?.
- Będę stać tam gdzie mi się podoba. 
- Czego ty kobieto ode mnie chcesz ?. - zapytał podirytowany.
- Przeprosin, korona panu z głowy spadnie  ?.
- Za co mam niby przepraszać ?. 
- Popchnął mnie pan.
- Co za wredne babsko.
- Licz się ze słowami snobie jeden.
- A idź w cholerę. 
- Pójdę!. Mam nadzieję, że więcej się nie spotkamy.
- Ja również. Żegnam.
 Dziewczyna poszła dalej, odwróciła się na chwilę i zobaczyła, że mężczyzna odprowadza ją wzrokiem. Zastanawiała się dlaczego tak trudno było przeprosić. Nienawidziła takiego zachowania, rozumiała, że ktoś przez przypadek może ją popchnąć bo chciałby przejść, ale mógł chociaż przeprosić. Miała nadzieję, że więcej tego człowieka nie spotka.


______________________________________________________
Wybaczcie, że tak długo ale miałam szlaban...
Mam nadzieję, że wam się spodoba.. :/ pisany na szybko więc nie miejcie do mnie pretensji ;*
Następny postaram się napisać 100 razy lepszy ;**
Borussia wczoraj wygrała ! :D
Hattrick Reus'a :D
Pozdrawiam.♥
♥♥♥

niedziela, 9 marca 2014

I

* Słabi nigdy nie potrafią przebaczać. Przebaczanie jest cnotą silnych. *

*

  Stojąc przed drzwiami swojej przyjaciółki zastanawiała się, czy dobrze zrobiła wyjeżdżając do Niemiec. W Polsce nie było jej źle, ale dobrze też nie było. Nie miała łatwego życia, ale  w Domu Dziecka czegoś się nauczyła. Wiedziała, że powinna być silna i liczyć tylko na siebie bo nie ma na świecie człowieka, który jej pomoże. I będzie przy niej do końca życia, nie ma. Nie wierzyła już w to, świat jest podły i doskonale o tym wiedziała. 
  Zadzwoniła dzwonkiem do drzwi. Drzwi otworzył jej uśmiechnięty mężczyzna domyślała się, że jest  to narzeczony Anny. Uśmiechnęła się nieśmiało.
- Cześć, ja jestem Klaudia. - podała rękę młodemu mężczyźnie.
- Witaj, wchodź. Ja jestem Robert.
 Weszła do środka i od razu w oczy rzuciło się jej nowoczesne wnętrze. Już w holu białe ściany bardzo dobrze prezentowały się z brązowymi, dużymi, kręconymi schodami. 
- Oprowadzę cię po domu, Ania powinna zaraz przyjść, wyszła na chwilę  do sklepu.
- Nie będzie to kłopot, że z wami zamieszkam? Obiecuję, że jak znajdę pracę i zarobię trochę pieniędzy od razu się wyniosę i nie będę wam przeszkadzać.
- Nie wygłupiaj się, wcale nam nie przeszkadzasz. Cieszę się, że mogę ciebie poznać.
Nie odpowiedziała nic tylko zaszczyciła go uśmiechem. Nie spodziewała się, że partner jej przyjaciółki jest tak miły. Cieszyła się trochę, że nie jest zły za to mieszkanie u nich.
  Mężczyzna oprowadził ją po całym domu, zostawiając na koniec jej tymczasowy pokój. To pomieszczenie spodobało jej się chyba najbardziej. Ściany były pomalowane na ciemny fiolet. Duże łóżko z białym materacem i satynową pościelą w koloru ścian, obok niego duża szafa na całą ścianę. Łazienka duża i nowoczesna. Robert widząc jej zadowoloną minę uśmiechnął się.
- Podoba się ?.
- Oczywiście jest piękny.
- Urządziliśmy go specjalnie pod twój gust.
- Nie trzeba było, pewnie dużo zapłaciliście a ja nie mam pieniędzy by wam oddać.
- Przestań. Pieniędzmi się nie przejmuj, zarabiamy z Anią bardzo dużo, a chcieliśmy żebyś poczuła się wyjątkowo.- uśmiechnął się. - Idę zrobić kolację.
- Pomóc ci ?
- Nie trzeba. Odpoczywaj po podróży. Zawołam cię jak będzie gotowe. - poszedł w stronę drzwi.
- Robert..
- Tak ?
- Dziękuję za to co dla mnie robicie.
- Nie dziękuj. Mam nadzieję, że się lepiej poznamy.
 Po tym jak mężczyzna opuścił jej pokój, ona położyła się na łóżku myśląc, że zaczyna lepsze życie. Myślała również jaką pracę podejmie, przecież nie ma żadnego wykształcenia. Nie studiowała a liceum opuściła z nie najlepszymi ocenami. Może fotograf ? Miała aparat i robiła całkiem niezłe zdjęcia. To jej chyba najlepiej wychodziło, ale kto będzie chciał fotografa, który ma dziewiętnaście lat i nie ma wykształcenia. No nikt. Z zamyśleń wyrwała ją wesoła Stachurska, która wparowała do jej pokoju niczym z procy.
- Jak ja ciebie dawno nie widziałam. -przytuliła przyjaciółkę.
- Nawet nie wiesz jak bardzo się za tobą stęskniłam.
- Ja też, musimy wszystko nadrobić. Jutro jedziemy na zakupy.
- Ale Aniu ja nie mam pieniędzy.
- Tym się nie przejmuj. Robert zapłaci.
- Nie ja nie chce was obciążać na dodatkowe koszty.
- Nie wygłupiaj się. Jedziemy i koniec.
- Ja nawet nie wiem jak mam wam oddać za wszystko. - rozpłakała się.
- Klaudia no co ty nie płacz. Nie musisz nam nic oddawać, w ogóle nie rozmawiajmy o tym.
- Dobrze. - odparła cicho.
- Jak tam podróż ?
- Nie było tak źle.
 Przyjaciółki rozmawiały ze sobą około godziny. Skończyły dopiero wtedy, gdy pan domu zawołał je na kolację. Na pierwszy rzut oka widać było, że Robert i Anna zdrowo się odżywiają i dbają o formę. Oboje byli sportowcami, więc nie mogli pozwolić sobie na nie potrzebne węglowodany.
 Wszyscy zasiedli do stołu w jadalni konsumując posiłek przygotowany przez Roberta. Anna wypytywała Klaudię o wszystko. Jak się czuje? czy jest zmęczona ? czy jej smakuje?. jej narzeczony siedział cicho i śmiał się z troski swojej ukochanej. Po skończonym jedzeniu Klaudia pomagała przyjaciółce posprzątać. Nie obyło się bez sprzeciwów Anny, lecz po chwili uległa młodszej koleżance.
 Po wszystkim Klaudia udała się do siebie do pokoju. Wyjęła z walizki swoją kosmetyczkę i poszła w stronę łazienki. Odświeżona i ubrana w swoją ulubioną piżamę poszła do swojego pokoju na zasłużony sen.
 Obudziły ją promienie słońca, które padały na jej ogromne łóżko. Uśmiechnęła się pod nosem i stanęła na przeciw szafy. Ubrała czarną koszulkę do tego jeansowe krótkie spodenki i kilka bransoletek. Spojrzała na zegarek, który wskazywał kilka minut po dziewiątej.
 Zeszła na dół. W salonie siedziała Anna oglądając telewizję.
- Witaj Aniu.
- O hej, jak się spało ?
- Bardzo dobrze. Wygodne to łóżko. - usiadła obok niej. - Co oglądasz?.
- Powtórkę meczu Roberta.
- Robert gra w piłkę nożną ?- zapytała zdziwiona.
 Anna spojrzała na nią jakby ta żyła w innym świecie. Nie rozumiała dlaczego jej koleżanka nie wiedziała o tym. Może nie każdy interesował się piłką nożną, ale na pewno każdy wiedział kim jest Robert Lewandowski.
- Nie wiedziałaś ?.
- No nie szczególnie, nie interesuję się piłką nożną.
- Ale ty naprawdę nie wiedziałaś? Przecież w mediach, w internecie i w ogóle wszędzie o nim mówią
- Tak ? Nie zauważyłam. Ale dobra nie mówmy o tym.
- Jak chcesz. - zaśmiała się Stachurska. - Robert pojechał po zakupy.
- Przecież wczoraj byłaś na zakupach.
- No, ale nie kupiłam wszystkiego.
- Spoko. - uśmiechnęła się.
- Robert trening ma o czternastej, więc o osiemnastej będziemy mogły jechać do galerii.
- Nadal źle się czuję z tym, że tak was naciągam.
- Powiedziałam ci już coś. Nie przejmuj się tym.
 Dziewczyna nic nie odpowiedziała, źle się z tym czuła. Oni mają swoje życie i muszą mieć na utrzymaniu dziewczynę z bidula.

____________________
Dzisiaj dość krótki :P
Mam nadzieję, że się wam choć trochę podoba. Wybaczcie, że dopiero dzisiaj, ale wczoraj miałam problemy z internetem. :(
Dzisiaj meczyk *-* HEJA BVB. !! ♥

   

Pozdrawiam. ♥





       

niedziela, 2 marca 2014

Prolog.

  
* Życie naprawdę jest piękne i cudowne !. Trzeba tylko odnaleźć w Sobie jakąś pasję, która pomoże Ci zapomnieć o kłopotach i dzięki której nabierzesz ochoty do życia. *

*
      Jestem Klaudia. Mieszkam a raczej mieszkałam w Warszawie. Pewnie zastanawiacie się gdzie teraz mieszkam. Jestem w drodze do Dortmundu, chciałabym tam zacząć nowe, lepsze życie. Moja przyjaciółka z czasów szkolnych  obiecała mi  w tym pomóc. Mieszka tam razem ze swoim narzeczonym. Parę dni u nich spędzę i gdy tylko znajdę pracę kupie sobie jakieś mieszkanie, na które będzie mnie stać. Może opowiem wam coś o sobie. No więc, pochodzę z Domu Dziecka. Moi rodzice zginęli w wypadku, gdy miałam zaledwie dwa lata. Jestem nieśmiała, nie mam żadnej przyjaciółki. Kiedy chcę oderwać się od świata wkładam słuchawki i słucham muzyki. W bidulu nie miałam nikogo z kim mogłam pogadać. Wszystkie dziewczyny w moim wieku trzymały się razem, ja siedziałam sama. Zawsze, ale myślę, że dzięki temu stałam się bardziej silniejsza. W mroźne dni uwielbiałam siadać na ogromnym parapecie w moim pokoju razem z gorącą czekoladą w ręku, przyglądając się ludziom, którzy szykują się do nadejścia ich ulubionych Świąt. Te święta jak i wszystkie inne spędzałam sama. Zawsze marzyłam o tym by przeżyć tą magię Bożonarodzeniowych Świąt. Przygotować te wszystkie potrawy na Wigilijny stół, kupować prezenty, ubierać choinkę. Na samą myśl o tym wszystkim, w kąciku moich oczu zbierają się łzy. Mam nadzieję, że kiedyś to wszystko się spełni. Może w Dortmundzie mi się uda ? Dowiecie się czytając moje opowiadanie.

                                             ______________________

Mam nadzieję, że prolog Wam się podoba. To moje pierwsze opowiadanie, więc proszę o szczere opinie :)
Rozdziały postaram się dodawać systematycznie w Soboty.
Nie zanudzam już.. :D Proszę o komentarze.;*
Pozdrawiam.♥