sobota, 19 kwietnia 2014

V

“ Nie sądzę, byś kiedykolwiek powinien wstydzić się czy obawiać tego kim
jesteś, ani tego co dzieje się w twoim życiu. Życie jest dobre. Człowieku, 
możesz czuć się jak ofiara cały czas, lub podnieść swój tyłek i zrobić to, 
co chcesz zrobić. ”

*

  Idąc ulicami Dortmundu zastanawiała się, czy nie za ostro potraktowała Reus'a . Może naprawdę nie zrobił tego celowo ? Przecież przeprosił. To był impuls, naskoczyła na niego od razu nie myśląc o niczym innym tylko o tym, że zniszczył jej ostatnią pamiątkę po rodzicach. Na samą myśl o  nich i tragicznym wydarzeniu łzy mimowolnie spływały jej po policzkach. 
  Mimo, iż była godzina druga w nocy, dziewczyna nie miała zamiaru iść do domu. Nie była świadoma nawet tego , że Robert razem z Marco jeżdżą po całym Dortmundzie w poszukiwaniu młodej Polki.
- Robert to wszystko moja wina. - schował twarz w dłoniach Niemiec.
- Trochę tak, trochę nie.
- Przecież ja zachowywałem się jak kompletny gówniarz i gnojek.
- Z tym ci przyznam rację.
- Jak jej się coś stanie to ja sobie tego nie wybaczę.
- Rozglądaj się czy jej nie widzisz.
- Przecież się rozglądam.
- Marco...- zaczął niepewnie Robert.
- No..?- zapytał nie patrząc na rozmówcę.
- Dlaczego ty się nią tak przejmujesz ? Przecież na treningu mówiłeś, że lepiej się żyło jak jej nie było, po za tym strasznie byłeś oschły w stosunku do niej.
 Niemiec długo nie odpowiadał, co bardzo niepokoiło i irytowało Roberta. Nie znosił jak ktoś długo zwleka z odpowiedzią. W końcu Marco poderwał się z siedzenia samochodu krzycząc.
- Tam jest !.
- Gdzie ?.
- Tam siedzi na tym wysokim murku, tam gdzie świeci się latarnia.
- Faktycznie, chodź.
 Mężczyźni wyszli z samochodu, biegnąc do drobnej, zakapturzonej postaci, którą była Klaudia. Wzrok Marco nie zawiódł i to na prawdę była ona.
- Klaudia, nawet nie wiesz jak się martwiliśmy. - zaczął Robert, który nie usłyszał odpowiedzi ze strony dziewczyny.
- Wszystko w porządku ?.
- Marco nic nie jest w porządku, patrz jak ona wygląda.
- Klaudia odezwij się !.
- Nie męczmy jej. Chodź jedziemy do domu. - oznajmił Robert.
 Dziewczyna poszła wolnym krokiem za piłkarzami. Marco patrzył na nią z taką troską, jakby reszta świata   przestał istnieć i tylko ona na nim została. Tylko ona, ta bezbronna, delikatna, chudziutka dziewczyna, która staje się dla niego coraz bardziej ważna. Rano jeszcze mieszał ją z błotem, a teraz ?. Teraz boi się o nią bardziej niż o samego siebie. A jeśli ktoś ją skrzywdził ?. Dlatego nic nie mówi ?. Takie myśli chodziły mu po głowie. 
 Klaudia patrzyła tępo w szybę. Nie płakała. Nie miała już na to siły. Gdy dojechali pod jej tymczasowy dom, poczuła ulgę. Położyła  się w jej wygodnym łóżku, bez nikogo i bez niczego. Tylko ona i jej przemyślenia. Po chwili uświadomiła sobie, że ona nie chce być sama. Teraz tak bardzo potrzebuje żeby ktoś ją przytulił, przytulił i nic nie mówił. Chce wiedzieć że ktoś jest obok, chce móc wypłakać się i opowiedzieć jak bardzo jest źle. Bo jest źle, jest tak cholernie pusto i smutno. Dzisiaj nadszedł dzień, w którym uświadomiła sobie jak bardzo jest beznadziejna i żałosna w tym co robi i brakuje jej tego pieprzonego  nie płacz będzie dobrze ”. I wtedy do jej pokoju wszedł ON , ten przez, którego tak płakała. 
- Klaudia ?.
- ...- cisza. Denerwowało go to, ale wiedział, że musi przy niej być.
- Proszę porozmawiaj ze mną.
- ...
- Mam sobie iść ?. - zapytał i przez dłuższą chwile nie otrzymał odpowiedzi, miał już wychodzić gdy usłyszał ciche.
- Nie, zostań.- powiedziała prawie niesłyszalnie, jednak on usłyszał.
Położył się kolo niej, przytulił i głaskał po włosach. - Dlaczego to robisz ?. Dręczą cię wyrzuty sumienia ?.
- Nie potrafię tego wyjaśnić.
- Yhmm.. Uwielbiam takie odpowiedzi. - powiedziała z ironią.
 Odsunęła się od niego i podeszła do okna, łzy napływały jej do oczu a ona nie mogła ich powstrzymać, on bacznie jej się przyglądał. Bolało go to ?. Tak. Przecież to przez niego płakała. Zastanawiał się nad jednym. Czy się zakochał ?. Nigdy przedtem nie robił sobie z płaczu kobiet przez niego, a teraz ?. Teraz ,gdy widzi płacz Klaudii serce mu pęka. Tak wiem co sobie myślicie, zachowywał się jak  skończony dupek, wszystko mu w niej przeszkadzało, może to wszystko było ukrywaniem prawdziwych uczuć ?. Nikt tego nie wie. Nawet on sam. Pogubił się już w tym wszystkim.
- Wyjdź. - usłyszał cichy, subtelny głos dziewczyny.
- Klaudia..
- Powiedziałam wyjdź. - zaczęła mówić głośnie bardziej płacząc.
- Nie. - podszedł do niej i złożył delikatny pocałunek na jej wargach.
 - Dlaczego to robisz ?. Robisz mi nie potrzebną nadzieję tylko.
- Zamknij się ! Nie rozumiesz, że cię kocham ?. - zaśmiał się.
- Znamy się nie cały dzień, to niemożliwe byś mnie kochał. 
- Wierzysz w miłość od pierwszego wejrzenia ?.
- Nie, już nie. 
- A ja wierzę, już w sklepie coś czułem. Wiem jak się zachowywałem, ale chciałem zrobić wrażenie.
- No i zrobiłeś.- uśmiechnęła się. - Ale jak dla mnie trochę za wcześnie. - dodała.
- Poczekam. 
- Muszę wiedzieć, że te słowa nie są wypowiedziane dla żartów.
- Klaudia.. 
- Dobranoc Marco. 
- Dobranoc. 
 Chłopak wyszedł z pokoju, a ona położyła się na łóżku z myślą : Teraz to już na pewno nie zasnę. 

_________________________________________________
Kolejny rozdział leci do Was ! :D 
Dziękuję bardzo za nominację do LBA,ale jeśli możecie to dodawajcie nominację pod zakładką Liebster Award  :))
Borussia w finale Pucharu Niemiec !!! ♥  






















♥♥♥
Pozdrawiam.♥


niedziela, 13 kwietnia 2014

IV

* Kim jest zwycięzca ?
Nie jest tym, który zawsze wygrywa.
To ten, który po mimo upadku wstaje, ten który upada, 
ale ciągle idzie dalej, ten który nie zawraca,
nie boi się upaść po raz kolejny, bo wie,
że z każdym upadkiem będzie coraz dalej. *

*

  Jürgen rozmawiał jeszcze chwilę z Klaudią, po czym pokazał jej biuro.
- Po co mi biuro jak ja zwykłym fotografem jestem ?.- zapytała zdziwiona.
- No widzisz Rito..- nawet Klopp zaczął ją tak nazywać. - Tu masz wszystkie dokumenty, możesz dawać tu sprzęt, zdjęcia wkładać do folderów, przyjmować dziennikarzy i takie tam.. - machnął ręką uśmiechając się przy tym.
- Dobrze teraz rozumiem.
- Chodź bo już dawno powinienem  być na murawie i ochrzaniać chłopaków.
- Już idę tylko zabiorę aparat.
 Trener miał rację, nie było go jakieś dziesięć minut a jego podopieczni zachowywali się gorzej niż w przedszkolu. Kuba z Łukaszem siedzieli na poprzeczce od bramki i rzucali wodą w Schmelzer'a. Marco gonił Mario i Roberta za zabranie jego korków. Hummels i Bender słuchali Justina Biebera, śpiewając przy tym i tańcząc.
  Klopp tylko chwycił się za głowę i usiadł na ławce rezerwowych. Dziewczyna zrobiła to samo wyciągając aparat i robiąc jedno zdjęcie, jak Roman próbuje zdjąć z poprzeczki Kubę, który zawzięcie się jej trzymał krzycząc przy tym: Niee, postaw mnie ty potworze, chcesz żebym utonął w tej lawie ?. Wyglądało to naprawdę komicznie, jednak Jürgen'owi nie było do śmiechu.
- W szeregu zbiórka !!!. - krzyknął tak głośno, że dziewczyna, która koło niego była aż podskoczyła. - Z takie wygłupy przed damą proszę zrobić piętnaście kółeczek..
- Ale trenerze..- protestował Mario.
Götze chyba, że chcesz dwadzieścia.. Mi to nie przeszkadza..
- Nie trenerze.
- No to już ! Biegaj !.
 Gdy piłkarze zaczęli biegać Klaudia podeszła do trenera by z nim chwile porozmawiać. W tym samym czasie Marco rozmawiał z Robertem.
- Przyszła i od razu musimy robić więcej kółek, to pewnie ona mu kazała. Kiedyś tak nie było. - warknął Niemiec.
- Reus co się z tobą do cholery dzieje ?. Co ty do niej masz ?.
- Nic. Po prostu uważam, że nie pasuje tutaj.
- Dlaczego niby ?.- zapytał nie rozumiejąc przyjaciela.
- Popatrz na nią...
- No patrzę i co ?.
- To nie jest normalna dziewczyna..
- Nie zrozumiesz jej, nie wiesz przez co ona przeszła.- powiedział ze smutkiem.
- Przez co ?. Przez co niby taka kapryśna i rozpieszczona  gówniara mogłaby przejść co ?.
- Ty nic nie zrozumiesz.
- Masz rację chyba nie zrozumiem.

*

 Trening dobiegał już końca więc Klaudia poszła schować aparat, położyła go na chwile na jednym z siedzeń, a gdy się obejrzała aparat był już kompletnie zniszczony.
- Kto kopnął tą piłką w mój aparat ?.
- Ja, ale niechcący.
- Niechcący ?. Nie widzisz gdzie kopiesz piłką ?.- mówiła wściekła, po chwili podbiegł do nich Robert.
- Marco ona ma rację. Nie widziałeś ?.
- Przepraszam odkupie ci ten aparat.
- Nie odkupisz mi go ! Nie taki sam !.
- Kupie ci lepszy ten był i tak już stary.
- Może i był stary, ale był po mojej matce !- krzyknęła i wybiegła rozpłakana.
- Klaudia zaczekaj !
- Robert daj jej spokój, powinna być teraz sama.
- Nie Kuba ! Ktoś powinien przy niej teraz być.
- Sam nie mam matki, ani ojca więc wiem jak to jest.
- Może masz rację..
 Chłopaki z reprezentacji Polski poszli się przebrać , już tylko on został. Czekał z myślą, że może wróci i wtedy będzie mógł ją przeprosić. Nie chciał tego. Dręczyły go wyrzuty sumienia ?. Tak. Był wkurzony za wycisk jaki dał im trener, że z całej siły kopnął piłką nie widząc gdzie ona leci. 
 Czekał tam  pół godziny, nie wierzył już w przyjście dziewczyny, więc zaczął się zbierać ,wtedy ją zobaczył, podpuchnięte oczy, wytarty makijaż i smutek na całej twarzy. Zabolał go ten widok, nawet bardzo.
- Nie wiedziałam, że ktoś tu jeszcze jest. -powiedziała cicho.
- Czekałem na ciebie, chciałbym cię przeprosić zachowywałem się jak cham i do tego ten aparat przepraszam. -powiedział ze skruchą.
- Nie chcę niczyjej łaski.
- Słucham?.- Zapytał nie rozumiejąc.
- Dowiedziałeś się, że jestem z Domu Dziecka i zrobiło ci się żal takiej sieroty jak ja.. Pewnie te przeprosiny nie były z serca lecz z przymusu - powiedziała zabierając swój telefon , udała się w stronę wyjścia.

_________________________________________
Wybaczcie ! :(
Nie podoba mi się ten rozdział ! ;( Przepraszam  zawiodłam. !;( 
Jeszcze do tego taki krótki ! ;( Mam nadzieję, że pomimo tak dennego rozdziału nadal będziecie czytać moje opowiadanie. :(
Chciałabym Wam jeszcze podziękować za to, ze jest tutaj coraz to więcej wyświetleń i komentarzy ! :) Dziękuję ! :)
I do tego nasza kochana Borussia wygrała wczoraj z " Wielkim " Bayernem ! Jestem z nich taka dumna ! Ahh.. są najlepsi !;D





sobota, 5 kwietnia 2014

III

* Z góry na dół, jak z jedenastego piętra, Gdy znasz to uczucie pękniętego serca. *
*

  Gdy wróciła do domu doznała szoku Robert popijał wino w salonie, a Anna schodziła po schodach z dużymi walizkami. Zdezorientowana dziewczyna postanowiła się nie odzywać położyła zakupy w kuchni i usiadła na krześle w jadalni. Po chwili dołączył do niej piłkarz.
- Nie musiałaś robić zakupów, wszystko jest. - uśmiechnął się do niej życzliwie.
- Chciałam zrobić kolację tak żeby wam podziękować, ale chyba nic z tego nie wyjdzie..
- Dlaczego ?. Jeśli pozwolisz pomogę ci przygotować jakieś danie.
Odpowiedziała mu jedynie uśmiechem, który on po chwili odwzajemnił, ponownie  tego wieczoru udała się do kuchni by przyrządzić coś dobrego co smakowałoby  wszystkim. Płukała właśnie warzywa kiedy do pomieszczenia weszła zapłakana Anna. 
- Nie zadawaj się z nim, to zwykły oszust i kłamca.
- Ania co się stało ?.
- Co się stało ? Zdradza mnie !. Ja głupia wierzyłam, że mnie kocha, że założymy rodzinę, ale nie to wszystko było kłamstwem !. - krzyczała.
- Jesteś pewna ?. Skąd to wiesz ?,  Powiedział ci to ?.
- Razem z Ewą oglądałyśmy film z imprezy urodzinowej Łukasza, w oddali  zobaczyłam jak całuje się z jakąś blondynką i prowadzi ją do jakiegoś pokoju.- mówiła głośno szlochając.
- Czyli teraz się wyprowadzamy ?- zapytałam przytulając ją.
- Nie ma mowy ! Klaudia zostaje tutaj i idzie jutro ze mną na rozmowę do klubu. - Nagle pojawił się przy nich Robert. 
- Zostań !. wszyscy jesteście tacy sami ! - karateczka z płaczem wybiegła z domu.
- Ania ! Poczekaj ! - dziewiętnastolatka próbowała ją dogonić ale na próżno, dziewczyna wsiadła do swojego samochodu i z piskiem opon odjechała.
- Chodź bo się przeziębisz !. 
- Idę się spakować. - oznajmiła wchodząc do domu.
- Dlaczego ? Źle ci się tu mieszka ?.
- Robert.. Dziękuję za gościnę, ale wątpię, czy będziesz chciał teraz ze mną mieszkać, w ogóle się prawie nie znamy.
- No to się poznamy. Chodź oglądniemy jakiś film.
Zgodziła się na propozycję piłkarza i usiadła na wielkiej sofie w salonie. Źle było jej z tym, że mieszka u  byłego chłopaka swojej przyjaciółki, która w dodatku została przez niego zdradzona. Mimo tego nie okazywała zbytniego zniechęcenia do mężczyzny. Nie wiedziała, czy to co mówi karateczka jest prawdą, ale uznała, że nie powinna się w to mieszać. 

*

 Dzisiaj Klaudia ma rozmowę o pracę. Od samego rana chodzi poddenerwowana, nie może znaleźć sobie miejsca. 
- Czym ty się tak przejmujesz ?. Widziałem twoje zdjęcia i są śliczne, na pewno dostaniesz tą pracę.
- Wiesz ile ludzi stara się o tą pracę ?. Przecież na kilka tysięcy procent robią lepsze zdjęcia ode mnie, po za tym mają wykształcenie i  ukończone studia.
- To tylko papiery, nie przejmuj się tym.
- Postaram się. 
- Jedz śniadanie bo za dwadzieścia minut musimy jechać.
- Dobrze.
 Dziewczyna zjadła szybko kanapki zrobione przez Roberta i poszła się ubrać. Założyła oczywiście to co kupiła wczoraj z piłkarzem na zakupach. Zrobiła również lekki makijaż a włosy zostawiła rozpuszczone.
Gdy zeszła na dół, Robert skomplementował jej strój i ruszyli w stronę Signal Iduna Park. Droga zajęła im nie całe 20 minut. Mężczyzna przywitał się z ochroniarzem i poszedł z Klaudią pod gabinet dyrektora klubu. 
- Powodzenia. Dasz sobie radę. 
- Robert a ty przypadkiem nie miałeś treningu na dziesiątą ?.
- Miałem.
- A jest dwadzieścia minut po wiesz o tym ?.
- Moja wina, że się tak długo ubierałaś ?. - zaśmiał się.
- Jezu naprawdę cię przepraszam ja nie chciałam..
- Po pierwsze nie jestem Jezusem po drugie nie martw się tym tylko wchodź bo właśnie w tej sekundzie jesteś punktualnie. - ponownie się zaśmiał spoglądając na zegarek.
- Już idę. 
- Powodzenia.
- Nie dziękuję.

*

 Zapukała do pomieszczenia i gdy usłyszała głośne: Proszę!. Weszła. Była tak zestresowana, że nie mogła wydusić z siebie ani jednego słowa, no ale jakoś musiała zacząć.
- Dzień Dobry ja nazywam się Klaudia Kubica, ja w sprawie pracy.
- Witaj, nie za bardzo będę umiał wypowiedzieć twoje imię czy mógłbym ci mówić Rita ?
- Może pan, ale to imię w ogóle nie jest podobne do mojego. - uśmiechnęłam się.
- Usiądź sobie.  - wskazał na krzesło. - Nie jest podobne, ale pasuje do ciebie takie imię.
- Rozumiem.
- Z tego co tu widzę nie studiowałaś i nie masz wykształcenia..
- Tak, ale zdjęcia robię moim zdaniem dobre.
- No właśnie widzę - uśmiechnął się dzięki czemu dziewczyna odetchnęła trochę z ulgą. - Skąd pochodzisz Rito ?.
- Z Polski.

*

Robert wchodził właśnie do szatni kiedy zobaczył idącą w jego stronę Klaudię. Dziewczyna mocno go przytuliła.
- Dostałam te pracę.
- Naprawdę ?!. Tak szybko ?.
- Tak powiedział, że miło mu się ze mną rozmawiało i chce ze mną pracować. Od jutra zaczynam.
- Robert przedstawisz nam koleżankę ?. - obok pojawili się koledzy Roberta z reprezentacji.
- No tak, ten poważniejszy to Kuba a ten nieogarnięty Łukasz, a  to jest Klaudia, przyjaciółka Ani.
- Miło was poznać. - przywitała się brunetka.
- Nam również - odezwał się Kuba.
- Przyjechałaś odwiedzić Anię ?.
- W zasadzie będę tu mieszkać i dostałam właśnie pracę tutaj w klubie, oczywiście dzięki Robertowi.
- Na jakim stanowisku ?
- Fotograf.
- To będziesz z nami jeździła na wszystkie mecze, to cudownie chodź zapoznamy cię z resztą drużyny.
- Tylko mi na nią uważajcie.- krzyknął Robert wchodząc do szatni.
 Wszyscy zawodnicy sprzątali jeszcze po treningu, więc chłopaki mieli ułatwione zadanie. Stali na środku z Klaudią i Łukasz zaczął krzyczeć.
- Słuchajcie wszyscy...
- Ciebie Łukaszku na pewno nie. - zaśmiał się Hummels.
- Tym razem mam coś mądrego do powiedzenia, więc mi nie przerywaj.
- Ty nigdy nie masz nic mądrego do powiedzenia.
- A chcesz się założyć ?.
- Łukasz.. - skarcił go wzrokiem Kuba.
- A no tak.. To jest Klaudia nasza nowa fotografka.
- Cześć.. Jestem Mario.- wszyscy porzucili swoje dotychczasowe zajęcie i podbiegli do dziewczyny, był jeden mały wyjątek Marco Reus. Mężczyzna przypomniał sobie całą sytuację jaka zaszła w sklepie, nie chciał tej dziewczyny widzieć na oczy. Nie patrząc się na nią zbierał resztę piłek.
- A ty Marco? Czemu się nie przywitasz ?.
- Nie mam ochoty - powiedział chamskim tonem patrząc na dziewczynę.
- Ej stary o co ci chodzi ?. Czemu jesteś taki ?.
- Nie ważne - odpowiedział i ruszył w stronę szatni.
- Nie przejmuj się ma gorszy dzień.- uśmiechnął się Kuba.
- Spoko.- odwzajemniła gest.
- To co musimy oblać twoją nową pracę, imprezka u mnie ?.- zapytał Łukasz.
- Nie trzeba, nie chcę robić kłopotu.
- Bez gadania , przyjedziesz z Robertem i będziemy świętować.
- Ale wy jutro macie trening a ja idę pierwszy dzień do pracy.
- Trening mamy na piętnastą ty pewnie też, więc uda nam się wyleczyć kaca.
- No dobra..

*

 Robert i Klaudia byli gotowi na imprezę, więc gdy nadeszła godzina dwudziesta, ruszyli w stronę domu Łukasza. Jechali dziesięć minut. Piłkarz postanowił nie dzwonić dzwonkiem tylko od razu wejść. Impreza trwała w najlepsze, było tam większość piłkarzy Borussii wraz z partnerkami. Klaudia poznała wszystkie kobiety i uświadomiła sobie, że nie wszyscy sławni ludzie muszą być chamscy i samolubni. Wszyscy byli tam dla niej mili, nawet nie przeszkadzał im fakt, że prawie wcale jej nie znają. Gdy Klaudia bawiła się na imprezie u Łukasza. Marco siedział i myślał, czy nie zachował się zbyt chamsko ?. Uważał, że nie, miał prawo ją tak potraktować, prawie zawsze jest chamski wobec dziewczyn, chyba, że którąś chciałby zaciągnąć do łóżka na jedną noc, wtedy staje się takim króliczkiem playboya. Myślał tak, aż poczuł wibracje w telefonie, dzwonił Robert.
- Stary gdzie ty jesteś ?. Impreza trwa.
- Nie mam ochoty na imprezy.
- Co ? Chory jesteś, czy co ?.
- Daj mi spokój.
Niemiec rozłączył się i poszedł do kuchni po piwo. Został zaproszony na tą imprezę, ale gdy dowiedział się, że ona tam będzie od razu mu się odechciało imprez. 

*

 Impreza trwała do trzeciej nad ranem. Chłopaki chcieli bawić się dłużej, ale mieli trening i ich partnerki zabroniły im tego, bo co powie trener na schlanych piłkarzy. Klaudia i Robert od razu po powrocie poszli spać. Dziewczyna nic nie piła, nie można powiedzieć tego o Robercie, który był tak pijany, że nie mógł ustać na nogach. Pomogła mu wejść po schodach i dotrzeć do sypialni. 
 Obudziła się o trzynastej, Robert jeszcze spał. Pomyślała, że zrobi mu lekarstwo na kaca. Woda z cytryną powinna pomóc. Poszła się umyć i ubrać. Gdy zeszła na dół Robert już siedział w jadalni i pił lekarstwo na kaca.
- Cześć.- przywitałam się. 
- Siemka. Dzięki za lekarstwo.
- Nie ma za co.- uśmiechnęłam się.- Ubieraj się bo mamy na piętnastą a jest dziesięć minut po czternastej.
- Już idę.
Klaudia spakowała swój aparat do torby i gdy Robert był już gotowy ruszyli w stronę SIP. Dotarli kilka minut przed godziną piętnastą, więc Robert miał czas aby się przebrać a Klaudia trochę rozejrzeć, szła właśnie korytarzem kiedy na kogoś wpadła.
- Przepraszam, zagapiłam się.
- Uważaj jak chodzisz.
- Nie zrobiłam tego specjalnie !.
- Mam nadzieję, że robisz lepsze zdjęcia, niż chodzisz.. cały czas na mnie wpadasz !.
- Marco.. - Podszedł do nas trener Borussii.
- Tak ?.
- Idź się przebrać i za dwie minuty widzę cię na boisku.
- Tak trenerze.
- Nie przejmuj się nim, to dobry chłopak, ale ma gorsze dni. Jestem Jürgen.
- Klaudia.

_____________________________________________________
Jest kolejny rozdział ! :D
Zgadłyście ! ;)
Dzisiaj meczyk ! <3 
Wygramy ! ♥
Pozdrawiam.;****

Mam pytanie :P
Może mi ktoś podać linka do tego :
( zdjęcie zabrane ze stronki na fb, jeśli ktoś ją prowadzi to mam nadzieję, że nie macie mi za złe, że wzięłam to zdjęcie :))




Proszę niech ktoś mi poda ten link ;P Za pomoc z góry dziękuję !♥