“ Może to życie, które teraz prowadzę, wcale nie jest dla mnie.
Może ktoś się zagapił i przez przypadek czy niedopatrzenie umieścił mnie tutaj,
w tym mieście, w tej epoce, w tym ciele.
Może miałam być śliczną blondynką mieszkającą na słonecznym wybrzeżu,
mającą słodkie psiapsióły i zero problemów,
a nie pospolitą szatynką słuchającą rocka i zagłębiającą się w sens istnienia.
Może nie miałam być sobą, nie teraz, kiedy czuję się źle i obco we własnym życiu,
za swoje miejsce mając jedynie niestandardową psychikę i muzykę.
Może ktoś się cholernie pomylił. ”
*
~ kilka tygodni później. ~
Obudziła się wczesnym rankiem. Mimo tak wczesnej pory słońce zdobiło cały Dortmund. Niechętnie wstała z łóżka, zabrała ubrania i wykonała czynności porannej toalety. Zeszła na dół w celu zrobienia sobie śniadania. Nie zdziwiła się słysząc hałasy z kuchni, ale zdziwiło ją kogo tam zastała. Nie widziała jej po ostatniej kłótni z Robertem. Zostawiła ją tutaj samą z obcym dla niej mężczyzną, którego tak naprawdę nie znała. Owszem słyszała od swojej przyjaciółki co nieco na jego temat, a i jak się potem okazało, nie kłamała mówiąc, że jest opiekuńczy i miły, ale to nie zmienia faktu, że go nie znała.
- Ania ?.- zapytała nie pewnie.
- Już wstałaś ?. Myślałam, że jeszcze trochę sobie pośpisz, a ja przygotuje nam śniadanie.
- Pomóc ci ?.
- Jeśli chcesz to możesz umyć i pokroić warzywa. - Powiedziała przeszukując każdą szafkę.
- Wróciliście do siebie ?.- Nie dawało jej to spokoju, zawsze to co siedziało jej w głowie nie widziało światła dziennego, dlatego też sama się zdziwiła gdy zadała to pytanie.
- Nie. Pojechał na trening a ja strasznie się za tobą stęskniłam, więc postanowiłam się z tobą spotkać za jego plecami.
- Dziwnie się z tym czuję. On mi daje dach nad głową, załatwił mi pracę a ja...
- A ty co ? Przecież nic złego nie robisz.- przerwała jej, gestykulując rękami. - Nie patrz tak na mnie. - Dodała patrząc na dziewczynę.
- Co teraz ?. - zmieniła temat wiedząc, że ta rozmowa do niczego nie doprowadzi.
- Nakryj do stołu. - uśmiechnęła się przyjaźnie i jak najbardziej szczerze. - A jak tam ty i Marco ?. - zapytała, a dziewczyna z wrażenia upuściła sztućce.
- Ja i kto ?. - Zapytała zaskoczona dziewczyna.
- Nie udawaj. Widziałam was ostatnio razem w parku jak biegaliście razem.
- Między mną a Marco nic nie ma. Jest miły i lubimy się czasem spotkać, pobiegać ale nic więcej.
- Tak jasne. - powiedziała z ironią. - Nie powiesz mi, że ci się nie podoba.
- jest przystojny, ale my nigdy nie będziemy razem.
- Masz rację. Może zrobić ci takie świństwo co mi Robert , w końcu to przyjaciele.
- Ania, nie wydaje mi się żeby on cię zdradził, przecież on świata nie widzi po za tobą.
- Nie mieszaj się w to proszę.
- Masz rację nie powinno mnie to w ogóle interesować.
*
Dzisiejszy trening należał do jednych z najcięższych. Mężczyźni ostro dyskutowali na ten temat w szatni, lecz gdy do pomieszczenia przyszedł uśmiechnięty Klopp.
- No chłopaki jutro na siódmą, wyjeżdżamy o ósmej, proszę jeszcze tylko o to byście się dobrze zachowywali, będzie nowy fotograf.
- Rita ?. - zapytał energicznie Mario.
- Klaudia matole.
- Kuba ty jesteś z Polski więc tobie łatwo jest wymówić jej imię.
- Widzisz. Trzeba było urodzić się w Polsce.
- Ja wolę Niemcy, wasza reprezentacja nie potrafi grać w piłkę nożną. - wystawił język.
- Ale za to Polki ładniejsze niż Niemki. - zaśmiał się Lewandowski.
- Niektóre Niemki są ładne. - tym razem Marco zabrał głos.
- Chyba jak mają Polskie korzenie.
- Dokładnie. - poparł Kubę Kevin.
- I ty Judaszu przeciwko nam ?.
- Sami wiecie jak jest.
- Dobra Marco przebrany ?. To idziemy.
- Robercik stęsknił się za Anią ?- zapytał Łukasz.
- Ania jest w Polsce.
- Nie prawda widzieliśmy ją z Kubą gdy jechaliśmy na trening.
- Jesteś pewien ?.
- No tak.
- Szybko Marco jedziemy.
- Czemu ci się tak śpieszy ?! Przecież mówiłeś, że się pokłóciliście.
- No bo tak jest, ale Anka może zabrać Klaudię ze sobą.
*
Mężczyźni po ponad dwudziestu minutach pojawili się pod domem bruneta. Nie czekając na nic wparowali do mieszkania.
- Musimy porozmawiać.- powiedział zdyszany Robert.
- Nie mamy o czym. - odparła Anna.
- Marco zabierz Klaudię na spacer czy gdzieś tam..
- Ale ja nie jestem ubrana.. - oburzyła się dziewiętnastolatka. Nie chodziło jej jednak o ubranie, bała się, że jak wyjdzie Robert może nie opanować złości i zrobić coś jej. Nie znała go dokładnie, więc nie wiedziała do czego jest zdolny.
- Chodź pojedziemy do mnie..
- No ale..
- Pięknie wyglądasz chodź..
- No dobra.. - powiedziała i minęła Roberta patrząc na niego zimnym wzrokiem. Jadąc z blondynem do jego mieszkania, nie odzywała się w ogóle. Mężczyzna próbował zacząć jakoś rozmowę, ale ona zbywała go krótkim „ aha
” lub „ mhm.. ”. W głowie miała najczarniejsze scenariusze. Nie zauważyła nawet, gdy byli już w mieszkaniu Marco.
- Rozgość się. Chcesz coś do picia?
- Nie dzięki - uśmiechnęła się do niego.
- Co chcesz na obiad?
- A na co ty masz ochotę?
- Może zapiekankę? Lubisz?
- Tak, pewnie.
- No tylko jest mały problem.
- To bierz kluczyki i jedziemy.- uprzedziła blondyna dobrze wiedząc, że chodzi o składniki, a raczej ich brak.
- Skąd wiedziałaś ?. - zapytał zdziwiony.
- Kobieca intuicja.
____________________________________________
Przepraszam, bardzo przepraszam.. :(
Wybaczcie mi to błagam !;( Nie dałam rady dodać nic w poprzednim tygodniu i w weekend też :( Przepraszam.:( Mam nadzieję, że rozdział wam się podoba.. Powoli się rozkręcam, więc jeszcze nie jest za ciekawie, ale myślę, że nadal będziecie czytać..:)
Borussia ma wicemistrzostwo Niemiec ! :D
A to ostatni mecz Roberta i Manuela na SIP ;( Będę za nimi tęsknić :(
|
♥♥ :( |